Jeszcze do niedawna zaklinałam się ,że nie wszyję sew-on Swarovskiego bo nie lubię . Nos jak u Pinokia rośnie długaśny od kłamstw ot co:) Ponieważ zmasakrowane kolczyki z poprzedniego posta nie trafiły do mojej prywatnej kolekcji tylko zostały porwane przez przyjaciółkę, która nota bene cudnie w nich wyglądała .Ale co się dziwic ładnemu we wszystkim ładnie.Postanowiłam odszyć jeszcze jedną parę.Tym razem bez dziwnych sztyftów. Jak zwykle wykończone haftem koralikowym z Toho 15
fantastico bravissima complimenti veramente originale
OdpowiedzUsuń