wtorek, 18 października 2011

Beading - poczatki:)

Od jakiegoś czasu obserwuje prace i blogi zdolnych dziewczyn , które robią wspaniałe plecionki.
Z racji posiadania całej masy koralików  i chęci ich zagospodarowania postanowiłam i ja spróbować powyplatać coś niecoś.Wiedziałam ,że będzie ciężko ale nie spodziewałam się takich trudności.Mimo iz wiele prac i wzorów wygląda na proste wcale takimi nie są .Tym bardziej podziwiam dziewczyny które ta technikę umiłowały i wybrały do tworzenia swojej biżuterii. Teraz gdy sama spróbowałam i poświęciłam kilka nocy  na prucie i wyplatanie od nowa zupełnie inaczej patrzę na ta technikę:)

A teraz kilka pierwszych kuleczek i oponek oplecionych drobnymi koralikami toho

 Kolczyki dla córki toho  round 11 (2,2mm)  na pewno silver  lined  milky peach




Oponki 10mm oplecione Toho round 11 (2,2mm)Silver lined frosted dark topaz i silver lined frosted black.
Małe  turkusowe oponki 6mm oplecione Toho round  15 (1,5mm) silver linaed frosted teal




7 komentarzy:

  1. Słodziaki :)
    Od kilku tygodni mam zamiar wykonania kilku podobnych, z tego samego powodu co Ty. Milion drobnych koralików bez ładu i składu potrafi nieźle namieszać w koralikowej Szuflandii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto ,ale Ty masz cierpliwość,ale kto ją będzie mieć jak nie osóbka tworząca takie cuda techniką sutasz-ślicznie wyszły,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta pierwsza, niebieska jest śliczna:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewa Twoja cierpliwość mnie rozwala w pozytywnym znaczeniu:). Ja zbyt szybko żyję i nie umiałabym poświęcić się nad jedną kulką - notabene piękną:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie... to niewiarygodne... serio Twoje pierwsze kuleczki??? Rewelacja!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki dziewczyny nie powiem ile razy prułam i zaczynałam od nowa ") tracąc nadzieje,ze w końcu mi wyjdzie :)A od sutaszu potrzebowałam trochę odpocząć i nabrać dystansu.

    OdpowiedzUsuń